Jan 14:23

Nagrania audio

zgr.09.05.2020r cz.4 Marian - Nieustannie trwający w Chrystusowym oczyszczeniu i uświęceniu

 

NIEUSTANNIE TRWAJĄCY W CHRYSTUSOWYM OCZYSZCZENIU I UŚWIĘCENIU

                                                         9.05.2020

 

Każdy z nas to historia, historia, czasami opowiadana, a tak naprawdę dobrze, gdy się jej wstydzimy, kiedy myślimy, że Bóg musiał znosić nas z tymi naszymi pomysłami życiowymi, z tym wszystkim.  I dzięki Panu Jezusowi Chrystusowi w tą historię wkroczył krzyż. Jak cenny krzyż, na którym Chrystus umarł za mnie i za ciebie, żeby historia nasza skończyła się, żeby rozpoczęła się inna historia, historia Jezusa Chrystusa żyjącego w nas. Najpiękniejsza historia na tej ziemi w każdym człowieku, który uwierzył w Jezusa Chrystusa i przyjął własną śmierć w Jego śmierci, aby rozpocząć zupełnie coś innego, coś nieznanego. Bóg mówi: Poprowadzę cię drogą, której nie znasz. Nie znaliśmy takiego życia, takiego pięknego życia, takiego pełnego miłości, posłuszeństwa Ojcu, takiego życia, do którego widzimy, że lgnęli ludzie, którzy żyli w różnych, trudnych doświadczeniach życiowych, a jednakże rozpoznali w Jezusie Chrystusie kogoś, kto nie potępia ich życia, który wychodzi naprzeciw nich z jakimiś wspaniałymi informacjami, że jest szansa, żeby zmieniło się ich życie. Kiedy mówi do tej kobiety cudzołożnej: „Idź i więcej nie grzesz”, On daje jej nadzieję na zmianę jej życia. My nie wiemy ile razy człowiek w swoim życiu myśli: Już koniec, nie chcę tak żyć, już chcę z tym skończyć; i znowu, i znowu, i znowu wracało to kolejny raz i kolejny. A raptem wkracza w to Jezus i mówi: Teraz Ja ci mówię: Idź i więcej tego nie rób. Wiecie,  wiara to jest siła, to jest potęga. Wiary się nie widzi w sensie wiary, ale wiarę się czuje w sensie mocy, która pozwala ci pójść w Słowach Jezusa Chrystusa, według tego co On mówi. Jeżeli Jezus takie Słowa wypowiada, to znaczy, że On daje ci siłę, moc, świętą determinację i wygrywasz to, czego wcześniej nie mogłeś. Paweł mówi: Nie mogłem, ale w Chrystusie mogę. Stała się zmiana; nie tylko, że ktoś mówi ci o tym, co jest piękne i wspaniałe, ale ktoś, kto daje ci pełnię mocy, siły, wiary, która zwycięża świat i pokonuje twoje własne myślenie o sobie i sprawia, że zaczynasz myśleć, jak myśli Chrystus Jezus. Zaczynasz postrzegać, że wszystko staje się dla ciebie możliwe, że możesz inaczej żyć.

Bez wiary nie można podobać się Bogu. Człowiek, który słyszy o nowym życiu, a nie żyje tym nowym życiem, to jest człowiek, który nie akceptuje, że może żyć nowym życiem. Nie dopuszcza do siebie, że jest możliwe nie żyć już jak wcześniej, ale żyć pełnią życia przed obliczem Bożym. Człowiek jakby obawia się, że przecież ja wiem o sobie, że przecież ja nie potrafię, nigdy nie potrafiłem zrobić czegoś naprawdę porządnie. I teraz miałbym stać się człowiekiem, który robi wszystko porządnie? Przecież to wydaje się nieprawdopodobne; kiedy my myślimy o sobie. Nie polegaj na własnym rozumie, mówi Słowo Boże. To rozum będzie nam zawsze mówił: Wiesz dobrze, że wszyscy mogliby to zrobić, ale ty nie, nie dasz rady, ty nie podołasz, to jest dla ciebie zbyt wielkie zadanie, ty jesteś zbyt daleko od tego, żeby się takim stać. No właśnie do takich przyszedł Jezus, którzy mniemają o sobie, że są zbyt daleko od tego, żeby się tak mogło stać. Właśnie do takich ludzi, którzy tak mniemają, którzy są inni, niż ci, którzy mówią: To jest proste, Panie Jezu. Kiedy i gdzie? Ale ci, którzy mówią: Panie, tak jak Mojżesz – poślij kogoś innego; przecież, Panie, chyba są lepsi ode mnie. No i co? I posłałby Aarona. No i teraz Aaron jest Mojżeszem, Mojżesza nie ma, jest Aaron. No fajnie, na początku wszystko idzie dobrze, ale potem co by się stało? Wróciliby do Egiptu. Ale dlatego, że to był Mojżesz, człowiek, który doznawał, że to jest tak cenne, co Bóg daje, że raczej, może ktoś inny. Jednakże to był właśnie Mojżesz, ten Boży człowiek, w tych chwilach kryzysu okazywał się bohaterem, człowiekiem, na którego patrzymy – jak można tak?! Czterdzieści dni, paść na oblicze, leżeć przed Bogiem, zapomnieć o jedzeniu, o piciu, o wszystkim, tylko myśleć: Boże, spraw to, uczyń to. Rozumiecie, zapomnieć; to mógł tylko tak Mojżesz. On mógł w ten sposób stanąć przed Bogiem, on nie widział siły w sobie w ogóle, żeby móc coś zrobić i dostał siły od Pana, bo to są siły nieludzkie. Tak stanąć przed obliczem Najwyższego, jak człowiek, który stoi w wyłomie i aż Bóg uzna, uzna i zrobi to o co ten człowiek prosi. To są siły z Boga. Tylko Bóg może wskrzeszać takie siły w człowieku, żeby człowiek był zdolny do takiego trwania. Wiemy, że my nie mamy takich sił w sobie, nie potrafimy aż tak podnieść się wysoko, żeby tak mocno stać przed Bożym obliczem, aby to się okazało, że to sam Bóg uczynił ten właśnie cud.

Księga Objawienia 22 rozdział. Oto zbliżamy się do finału doświadczeń. Człowiek coraz bardziej doświadcza, że Ten, który był na ziemi, odchodząc, pozostawił nam wspaniałe Słowa prawdy. Wiecie, to jest dla nas w ogóle fascynujące, że Bóg, który mógłby powiedzieć najwięcej; naprawdę, Bóg mógłby mówić cały czas i byśmy słuchali, i byli zadziwieni wspaniałością Jego mowy, Ten Bóg mówi wręcz bardzo mało, aż zadziwiające. Ten, który mógłby powiedzieć najwięcej, mówi najmniej. Widzicie, ta Księga mieści Jego Słowa; przez tysiąclecia ludzi na ziemi, Bóg wypowiedział te Słowa. Później Duch Święty mówi przez ludzi na temat Bożego Słowa. Ale zobaczcie, jaki Bóg jest konkretny w Swoich wypowiedziach. Rozumiecie, On nie otacza Swoich Słów chmurami Swojej elokwencji, a przecież jest najbardziej elokwentny, jeżeli weźmiemy to. Nie otacza tego chmurami, żeby nas zadziwić Swoją wymową, Swoją dykcją. A wręcz mówi w taki sposób niewyobrażalny dla nas. Ten, który stworzył niebo i ziemię, rzeczy widzialne i niewidzialne, mówi jak prosty człowiek, bo Jemu nie zależy na tym, żebyśmy podziwiali Jego elokwencję, Jego dykcję, On chce nas zbawić. To jest miłość. On nie mówi, żeby nas zadziwić, On mówi, żeby do nas to dotarło. My nie spodziewajmy się u Boga, że On będzie nas zadziwiać Swoimi wypowiedziami, my spodziewajmy się, że On będzie chciał nas zbawić. A więc nie myślmy, że te Słowa musimy sobie jakoś tam przerobić. One są tak powiedziane, żebyśmy mogli przyjąć je i według nich żyć. Kto słucha i zachowuje, ten śmierci nie ujrzy na wieki. A więc spotykamy Boga, który naprawdę mógłby zadziwić nas w wielu miejscach. Czyż nie jest zadziwiające Jego stworzenie? Jezus Chrystus wysławia Ojca, że zechciał objawić to prostaczkom. Nigdy nie doszukujmy się mądrości, raczej szukajmy miłości w tych Słowach. Szukajmy Boga, który jest miłością, i który chce, aby to do mnie i do ciebie dotarło w taki sposób, żeby nas wzmocnić, posilić, dodać nam otuchy, abyśmy nie dali zatrzymać się wrogowi, ale szli pewnie, zdecydowanie, oparci na tych Słowach. Psalmista mówi: Słowo Twoje jest pochodnią stopom Moim, jest lekarstwem dla duszy mojej, jest jak młot kruszący, rozbijający mury wszystkich przeszkód, jakie napotykam na swojej drodze, jest jak miecz obosieczny, który służy mi ku natarciu i obronie.

Piękne Boże Słowo. Zawsze, jeżeli tylko słyszymy Boga, możemy usłyszeć: Nie chcę śmierci grzesznika. Chcę, by grzesznik się upamiętał i żył. A więc chciejmy uwierzyć w to, że Bóg tego właśnie chce, że Bóg pragnie, żeby nasze życie było piękne, czyste i Bóg posłał wszystko nam w Swoim umiłowanym Synu, aby ono takie naprawdę było. A więc wykorzystujmy dobrze ten czas, czytając Słowo Boże, patrzmy w twarz miłości; Bóg, który wypowiada je do nas.

Księga Objawienia 22,10.11: I rzecze do mnie: Nie pieczętuj słów proroctwa tej księgi! Albowiem czas bliski jest.Kto czyni nieprawość, niech nadal czyni nieprawość, a kto brudny, niech nadal się brudzi, lecz kto sprawiedliwy, niech nadal czyni sprawiedliwość, a kto święty, niech nadal się uświęca.” Jeżeli już cud taki stał się w naszym życiu, jeżeli cud Bożej sprawiedliwości dotarł do mnie i do ciebie, bo przyszła wiara i uczyniła nas sprawiedliwymi, bo przez wiarę jesteśmy sprawiedliwymi, to nie cofajmy się nigdy do tyłu i nie odchodźmy od Bożej sprawiedliwości. Nie cofajmy się i nie traćmy tego co jest piękne, co jest wspaniałe. Wykorzystujmy czas z Bogiem w taki sposób, jak Jemu się to podoba, gdyż Bóg mówi, że jeżeli chodziłeś w brudzie, to brudziłeś się, i brudziłaś się, ale teraz już dałem ci objawienie Swojej prawdy, dałem ci miejsce twojej śmierci, dałem ci nowe życie, a więc wykorzystuj nowe życie, by oczyszczać się, uświęcać, by wzrastać, by się rozwijać. Nie marnuj je na patrzenie co ludzie w świecie robią, nie trać na to czasu, bo twoje życie biegnie do nieba, do wieczności z Bogiem, nie do zatracenia. Nie patrz co mogą robić ci, którzy zostali za twymi plecami, bo jeśli oni nie uwierzyli, jeśli do nich nie dotarła prawda o krzyżu, o sprawiedliwości, o sądzie, to cóż oni mogą innego robić, jak nie to samo, co ty robiłeś, czy robiłaś wcześniej, też nie wiedząc o tym. Sam człowiek nie jest w stanie z siebie prowadzić czystego, świętego życia. A więc nic dziwnego, jeżeli my, Boże dzieci w czystości, w sprawiedliwości, i w uświęceniu znajdujemy upodobanie. I do tego dąży nasze myślenie, nasze serce. Nic dziwnego, bo Bóg taki jest. Bóg rozpoczął Swoje dzieło w nas i On je dokończy. To nie myśmy sobie zrobili raptem nowy umysł, nowe serce, nowe plany życiowe. To On rozpostarł przed nami Swój święty plan i pokazał nam Swoje zbawienie w Swoim Synu Jezusie Chrystusie. A więc chwała Bogu, że możesz dzisiaj nowe życie prowadzić. Bądźmy uczciwi w tym i wierni, ponieważ Bóg do nas powiedział: Ty jesteś czysty, jesteś czysta, trwaj w Mojej czystości. Ojciec mówi: Oczyszczajcie się, abym mógł się między wami przechadzać, abym mógł być na waszych zgromadzeniach, abym mógł otaczać was Swoją miłością i troską. To nie jest kara, to jest przywilej, to jest łaska, bo czystość osiągnęliśmy w krwi Chrystusa, nie przez nasze jakieś nie wiadomo jakie starania. Krew Jezusa oczyszcza nas od wszelkiego grzechu. A więc mamy przywilej być oczyszczani po to, byśmy mogli być budowani na Boży dom, aby Duch Boży mógł napełniać nas prawdą, i abyśmy byli szczęśliwymi ludźmi, że dane jest nam nowe życie, wieczność z Bogiem! I teraz uczmy się mówić, jak Bóg mówi. Tak? Nie koloryzujmy, nie wyobrażajmy, niech On przemówi. Pan Jezus powiedział: Kto was będzie słuchać, Mnie będzie słuchać, a kto wami wzgardzi, Mną wzgardzi. A jeżeli Mną wzgardzi, to wzgardzi też Tym, który Mnie posłał.

A więc w sumie, kiedy my mówimy Boże Słowo, to ludzie mogą słuchać Jezusa. Nie koloryzujmy, nie dokładajmy, nie próbujmy zrobić filozofii, ponieważ pozwólmy im posłuchać Jezusa, bo sami też chcieliśmy słuchać Jezusa. Jeżeli ktokolwiek staje w tym miejscu, aby głosić, to wszyscy, którzy chcą słuchać na zgromadzeniu, chcą usłyszeć Jezusa. Przecież nie chodzi wam o to, żeby usłyszeć mnie, czy kogokolwiek innego; mamy dość słuchania siebie. Chcemy słyszeć Jezusa, tak, czy nie? Kiedy ty rozmawiasz ze mną, ja chcę posłuchać w tobie Jezusa, bo o to właśnie chodziło, kiedy Ojciec posyłał Swego Syna, aby coraz więcej było słychać Jezusa w nas i pośród nas, bo wtedy jesteśmy oddzieleni od wszelkiego zakłamania, bo Jezus jest prawdą. Po to też psalmista mówi: „Zachowuję Słowo Twoje w sercu swoim, aby nie grzeszyć przeciwko Tobie”. Po co? Po to, by mówić Twoje Słowo, bo z obfitości serca mówią usta. A więc psalmista mówi: Chcę mówić, co Ty mówisz, Boże. Dlatego czytam, dlatego rozpatruję Twoje świadectwa, dlatego spędzam czas przed Twoim obliczem, bo chcę, abyś mnie napełniał, bym mógł później okazać to też innym, że Ty jesteś moim Bogiem. Abym nie klękał przed bałwanami, nie ściągał czapki przed jakimiś drewnami, czy kamieniami, ale bym mógł kłaniać się przed Tobą, żywy Boże, aby wszyscy poznali, że Ty jesteś Bogiem, i że Ty jedynie zbawiasz ludzi. Jedynie takie działanie, taka czystość ma sens.

Bo zwróćcie uwagę, że tu nie chodzi o jakąkolwiek czystość, tu chodzi o czystość Chrystusa. Tu nie chodzi o to, że ty masz swoją czystość, ja mam swoją czystość. Tu chodzi o to, żebyśmy w czystości Chrystusa chodzili. Rozumiecie, tu nie chodzi o to, że ty się oczyszczasz tak, a ja oczyszczam się inaczej. Jest tylko jedna czystość. „Oto przyjdę wkrótce”, jakie piękne oznajmienie Pana. „a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku. Obj.22.12. Piękne zadanie, wspaniały cel postawiony – oczyszczanie się, trwanie w czystości. Pan  mówi: Trwaj tak, wytrwaj do końca, oto wkrótce wrócę, aby spotkać się z tobą. A więc oczyszczanie się, uświęcanie jest po to, aby spotkać się z Panem, żeby kiedy On wróci, by być gotowym, gotową, by wyjść Mu naprzeciw. Żeby później nie było tak: Panie, a daj jeszcze trochę czasu, bo gdzieś uciekł na różne inne rzeczy.

Pomyśl teraz, gdyby w tej chwili dotarła do ciebie wiadomość, że jesteś jedynym spadkobiercą, czy spadkobierczynią kogoś, kto ma wielką fortunę, czy to by zmieniło twoje patrzenie na Chrystusa i twoje dalsze oczyszczanie się i uświęcanie się. Jeżeli tak, to trzeba wziąć się za krzyż. A jeżeliby stało się tak, że dowiedziałbyś się, że wszystko co masz, wszystko co masz, zostało ci zabrane i nie masz nic, ani grosza, czy tak samo trwałbyś, czy trwałabyś w uświęceniu i w czystości Chrystusowej. Widzicie, to jest właśnie czystość Chrystusa. Ona jest niezależna od posiadania, czy od braku. Ona jest zależna od Chrystusa. Jeżeli to mamy w sercu, to czy mamy, czy nie mamy, i tak chodzimy w czystości. To co na zewnątrz nie zabrudza nas, bo czystość jest w nas. Dla czystego wszystko jest czyste. Czysty nie boi się żyć na ziemi, ponieważ czystość to Chrystus. Czy masz, czy nie masz, dla ciebie jednakowo centrum życia jest Chrystus, sensem życia jest Chrystus. I wtedy wygrywasz. Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec.Błogosławieni, którzy piorą swoje szaty, aby mieli prawo do drzewa żywota i mogli wejść przez bramy do miasta.Obj.22,13.14. To jest piękne - żyć tu i mieć cel. Jezus przyszedł dać nam cel, żebyśmy doszli do tego miejsca i weszli w to święte miasto, gdzie czyści wejdą, i zostali tam na wieczność z Ojcem i z Nim. To jest nasz cel, po to żyjemy. Nie jest naszym celem praca, ani jedzenie, picie, ubranie, cokolwiek; to są pewne środki, które tutaj zachowujemy i w nich jesteśmy, i one nas nie mogą zabrudzić, one muszą być czyste, ponieważ my je czynimy w Duchu Chrystusowym, ale celem naszym jest spotkać się z Panem na obłokach i być z Nim już zawsze.

Mówiliśmy, że nie jesteśmy w stanie zmienić się do pełnej doskonałości tu na ziemi, zawsze jeszcze coś trzeba w nas oczyścić. I dobrze, gdy to rozumiemy. Co to znaczy oczyszczanie też? Oczyszczanie to jest w ten sposób działanie i postępowanie przez krew Chrystusową, żeby być coraz bardziej podobni do Jezusa Chrystusa. To jest oczyszczanie się. On jest wzorem, a my widząc naszą ułomność, oczyszczamy się z tej ułomności, która nie pasuje do Chrystusa, ponieważ ona będzie przeszkodą, więc usuwamy przeszkodę. „Torujcie drogę!” mówi Bóg w Księdze Izajasza. Torujcie drogę memu ludowi, usuwajcie to co jest na przeszkodzie. A więc przeszkodą jest to, co jest we mnie, w tobie, to co rani twego brata, rani twoją siostrę, to co jeszcze jest nieukrzyżowane w tobie, co jeszcze gdzieś pielęgnujesz, okładasz pieluszkami, i próbujesz niańczyć to, i sprawiać, żeby to się czuło jakoś dobrze. To musi być ukrzyżowane, to musi być zniszczone, bo to nie jest Chrystus. To jest oczyszczanie się. Patrzymy na Chrystusa, i jeżeli widzimy coś w sobie, co nie pasuje do Niego, to z powodu mocy i siły Jego obietnicy: Będę z tobą, aby w tym, aby to zniszczyć, mówi Pan. Podchodzisz do zniszczenia przeciwności, zależy ci na Chrystusie.

Ale ile byśmy nie pracowali, i tak nie dojdziemy do pełnego obrazu Jezusa Chrystusa. Ale to co się wydarzy, to jest świadectwem, że zależy nam na pełnym obrazie Jezusa Chrystusa. I tym, którym na pełnym obrazie Jezusa Chrystusa zależy, ci kiedyś właśnie dostaną ten pełny. Będziemy podobni doskonale Jemu, kiedy wróci. Jak czytamy to w 1Liście Jana, w 3 rozdziale, 1-3: Patrzcie, jaką miłość darował nam Ojciec, że zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i nimi jesteśmy. Dlatego świat nas nie zna, że jego nie poznał. Umiłowani, teraz dziećmi Bożymi jesteśmy, ale jeszcze się nie objawiło, czym będziemy. Lecz wiemy, że gdy się objawi, będziemy do niego podobni, gdyż ujrzymy go takim, jakim jest. I każdy, kto tę nadzieję w nim pokłada, oczyszcza się, tak jak On jest czysty. To jest ten nasz wzór oczyszczania. Oczyszczamy się tak jak On jest czysty. Piękne! Nie musisz sobie wyobrażać do jakiej czystości ja, czy ty  masz dojść. Czystość to Chrystus. Dla każdego z nas, dla mnie i dla ciebie, jeden i ten sam Chrystus. Dlatego Ojciec współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Go miłują. A ku czemu On współdziała? Aby każdy z nas był podobny do Jezusa Chrystusa. To jest główny cel i piękny cel, wspaniały cel. I gdy tylko my widzimy to pośród siebie, jesteśmy zadowoleni i wdzięczni. Jak dobrze by było, by coraz mniej nas w nas było, a coraz więcej Chrystusa. Wiecie sami jak to przykre jest, kiedy nadal doznajemy w bracie czy siostrze obcość, nie Chrystus, obcość. W Jezusie jest pokora, uniżenie, miłość, pokój, radość. To jest miłe Ojcu. Obcość to nasz charakter, nasze myślenie o sobie, nasze mniemania, nasze postawy; to obcość, coś co nie pasuje do wiecznego miasta.

W tym 1Liście Jana1,6 czytamy: Jeśli mówimy, że z nim społeczność mamy, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie trzymamy się prawdy.” Co to jest ciemność? To jest nasze ciało, daje ciemność. Nieukrzyżowane ciało daje ciemność. Ukrzyżowane ciało jest świątynią Boga. Tam gdzie jest nieukrzyżowane, daje cień, rzuca cień na piękno Chrystusa. I dlatego my nienawidzimy te cienie, nie chcemy tych cieni. I gdy one się zjawiają, prosimy: Panie, pomóż, by to zginęło. Chcemy, aby nic nie zasłaniało Ciebie w nas. I to jest dobre. Rozwijamy się. Jeszcze raz mówię: Nie dojdziemy tutaj do doskonałości Chrystusowej. Nawet wtedy, gdy spotykamy Pawła, on mówi: „Dobry bój bojowałem, wiarę zachowałem, biegu dokonałem, ale teraz oczekuje mnie wieniec sprawiedliwości, który mi da Pan”, da Pan. On gdy przyjdzie, da nam być jak On. A więc w tym momencie kiedy biegniemy, musimy być znalezieni w tym biegu, że zależy nam na Chrystusie. Kiedy tak umieramy, jesteśmy w porządku. Ale kiedy rezygnujemy z Chrystusa i umrzemy, i nie zależy nam na Chrystusie, to jest nie w porządku, bo Chrystus musi być celem. Ci, którzy żyją i umierają w Panu, są szczęśliwymi ludźmi. Jeśli zaś chodzimy w światłości, jak On sam jest w światłości, społeczność mamy z sobą, i krew Jezusa Chrystusa, Syna jego, oczyszcza nas od wszelkiego grzechu.” 1Jana 1,7. Jeżeli zaś chodzimy w ten sposób i zależy nam tylko na tym, to przecież krew Jezusa Chrystusa oczyszcza nas i możemy mieć społeczność z Bogiem, chociaż nie jesteśmy jeszcze sami w sobie doskonali. Doskonały Chrystus oczyszcza nas Swoją doskonałością i sprawia, że możemy wołać: Abba, Ojcze, i być szczęśliwymi, zadowolonymi, nie musimy chodzić ze zwieszoną głową, bo Panie, we mnie nie wszystko jest jeszcze doskonałe. Ale możemy chodzić i cieszyć się: Panie, Ty pracujesz nad tym, a mi na tym zależy. Niech na tym nam najbardziej zależy, aby być znalezieni, jako czyści, jako ci, którzy czekają na powrót Pana Jezusa Chrystusa, aby się z Nim spotkać, aby radować się w Panu, aby cieszyć się w Panu chwałą Bożej obecności. Chwała Bogu za to, że On chce nas mieć dla Siebie i On się troszczy o każdego z nas.

Weźmy Księgę Joba 6 rozdział. Widzimy tu Joba w jego ciężkim doświadczeniu, bardzo ciężkim doświadczeniu: „Job zaś odpowiedział i rzekł:O, gdyby tak dokładnie zważono moją udrękę i włożono na szale całe moje cierpienie,” to byłoby ono cięższe niż piasek morski. Dlatego nierozważne są moje słowa. Job 6,1-3. Taka jest rzeczywistość. To był wielki ciężar dla tego Bożego człowieka, to nie było takie sobie jakieś; o coś tam troszeczkę zabolało. To był ciągły, ciągły ból. W siódmym rozdziale, wiersz trzeci może pomoże nam to zobaczyć: tak ja przez całe miesiące doznawałem niedoli, a noce męki były mi przeznaczone.” Całe miesiące, dzień w dzień, noc w noc w bólu, w doświadczeniu, i w myśleniu: Boże, co się stało? Nie dość, że fizycznie, to jeszcze duchowo. On duchowo nie rozumie: Co się stało, Boże? Starałem się cały czas o to, by wszystko zrobić tak jak miłe jest Tobie. Jego przyjaciele przychodzą, mówią: Jobie, twoje dzieci zgrzeszyły, ty zgrzeszyłeś. A Job mówi: Boże, co się stało? Nie rozumiem. Rozumiecie, on nie rozumie, on nie łączy; o, diabeł na mnie napadł. On mówi: Boże, co się stało, że tak się stało? Nie rozumiem tego. A więc trapił się, myślał. A nie dość tego, to jeszcze cierpienie fizyczne. Mówi: To już jest ciężar; gdyby to zważyć, to cały piasek nie ważyłby tyle, ile to moje doświadczenie, które dźwigam obecnie. „Gdyż strzały Wszechmocnego tkwią we mnie, mój duch pije ich jad, strach przed Bogiem ogarnia mnie.Czy dziki osioł ryczy, gdy ma trawę, albo czy wół ryczy, gdy ma paszę?Czy można jeść to, co jest bez soli i mdłe, albo czy ma jakiś smak białko jaja?Czego się dotknąć wzdrygałem, to jest teraz moim cierpkim pokarmem.Oby się spełniło moje życzenie i Bóg zaspokoił moje pragnienie!” Job 6,4-8. Jakie to jest pragnienie tego Bożego człowieka? Zwróćcie uwagę, co za pragnienie ma ten Boży człowiek? Znosi to wszystko, ale kiedy chce prosić o coś Boga, to popatrzmy o co on prosi: Oby Bóg zechciał mnie zmiażdżyć, oby podniósł ręce i przeciął nić mego życia!” Job 6,9. On nie mówi: Obym tylko skończył moje życie, i żebym nie cierpiał więcej. On ma inny cel, kiedy o to prosi. Miałbym jeszcze tę pociechę i skakałbym z radości mimo srogich cierpień, że się nie zaparłem słów Świętego.” Job 6,10. Widzicie, co było w jego sercu? Mimo ciężaru, mimo doświadczeń, on jedno miał: nie zaprzeć się Słów Świętego Boga, wytrwać w każdym Jego Słowie, być gotowym, aby stanąć przed Bogiem jako ten, który czyni wolę Jego. „Skąd wezmę siłę, abym jeszcze wytrwał? Do jakiego kresu mam cierpliwie czekać?Czy moja moc jest twarda jak skała albo czy moje ciało jest ze spiżu?Zaiste, nie ma dla mnie pomocy i ratunku jestem pozbawiony.” Job 6,11-13. Jest jak człowiek, który doznaje – jeszcze mam trochę siły, ale nie wiem na ile mi wytrwa. Ile jeszcze wytrzymam, Boże. Lecz Bóg jest z tym człowiekiem. I kiedy dochodzimy do ostatniego rozdziału tej Księgi, spotykamy Joba już w tym świętym zadowoleniu. „Wtedy Job odpowiedział Panu, mówiąc:Wiem, że Ty możesz wszystko i że żaden twój zamysł nie jest dla ciebie niewykonalny. Któż jest w stanie zaciemnić twój zamysł nierozsądną mową? Aleć to ja mówiłem nierozumnie o rzeczach cudownych dla mnie, których nie rozumiem.Słuchaj, proszę. I ja chcę mówić; będę cię pytał, a Ty racz mię pouczyć!Tylko ze słyszenia wiedziałem o tobie, lecz teraz moje oko ujrzało cię.Przeto odwołuję moje słowa i kajam się w prochu i popiele.” Pan zmienił los Joba, gdy wstawiał się za swoimi przyjaciółmi. I rozmnożył Pan Jobowi w dwójnasób wszystko, co posiadał.”  Job 42,1-6.10. Oto Job wytrwał w doświadczeniu.

 Ty bracie, ja, siostro jesteś w doświadczeniu posłuszeństwa Bożym Słowom, zachowania Bożych Słów. Wiara oparta jest na słuchaniu Chrystusa. A więc zachowaj to Słowo, żyj każdym Słowem! Przyjdzie Pan! Przyjdzie nagroda, przyjdzie wspaniały Chrystus, a z Nim zapłata dla każdego, który zachował Słowo Jego, by trwać w czystości Jego, by oczyszczać się, uświęcać się. I tak wykorzystać życie, aby coraz bardziej być podobnym do Jezusa Chrystusa. Nie chodzi mi o wysiłek ciała naszego, chodzi mi o siłę Pana, którą tobie i mnie dał, o wiarę, która jest równie wartościowa, która pozwala zachować się w tym, aby coraz bardziej być podobnymi do Jezusa Chrystusa, aby trwać w miłości Jego, trwać w braterstwie, trwać w równości Chrystusowej, aby nikt nie myślał o sobie, że jest większy od drugiego, aby nikt nie myślał, że jest mniejszy od drugiego, abyśmy wszyscy uznali – jesteśmy równi w Chrystusie Jezusie! I mamy tak do siebie podchodzić, aby nikt nie panował nad drugim, i nikt nie był niewolnikiem drugiego. Jezus jednakowo zabawił nas wszystkich, dając nam Swoje życie, abyśmy nowe życie prowadzili, abyśmy oczyszczali się i uświęcali, i byli przygotowani na spotkanie z Panem. Otrze Bóg wszelką łzę z oka naszego i śmierci już nie będzie, i bólu już nie będzie, lecz wszyscy będziemy z Ojcem. Teraz jeszcze w doświadczeniu Słów Pana, jeszcze w uczeniu się i w poznawaniu, jeszcze w tym krzyżowaniu swego „ja”. Ale przyjdzie czas, gdzie wieczna radość owionie nasze głowy, nasze serca, nasze życie i będziemy całą wieczność z Bogiem.

Wytrwajmy do końca, bądźmy szczęśliwi, gdy patrzymy na Pana i widzimy Pana. Nie rozglądajmy się po bokach, jak, co po bokach się dzieje. Patrzmy cały czas na światłość życia naszego. W tym Chrystusie jest całe nasze oczyszczanie. To On jest tym powodem naszego oczyszczania, bo bez Niego nie mielibyśmy jak się oczyszczać i On jest siłą naszego oczyszczania, i On jest widokiem naszego oczyszczania, i On jest Tym, w którym Ojciec ma upodobanie. I kiedy On wróci, to wróci właśnie po tych, którzy wierzyli, którzy wytrwali z wiarą do końca. Bez uświęcenia nikt nie zobaczy Pana, nikt nie zobaczy, bo bez chęci bycia jak On, dlaczego miałby się nam pokazywać? Ale gdy chcemy być jak On, to On właśnie po to przyjdzie, aby spotkać się z nami, aby być z nami, aby napełniać nas chwałą.

Księga Izajasza 57,13b-15: „Lecz kto na mnie polega, odziedziczy ziemię i posiądzie moją świętą górę.I powiedzą: Torujcie, torujcie, prostujcie drogę! Usuńcie zawadę z drogi mojego ludu.Bo tak mówi Ten, który jest Wysoki i Wyniosły, który króluje wiecznie, a którego imię jest "Święty": Króluję na wysokim i świętym miejscu, lecz jestem też z tym, który jest skruszony i pokorny duchem, aby ożywić ducha pokornych i pokrzepić serca skruszonych. Księga Izajasza 26,7: „Ścieżka sprawiedliwego jest prosta, równa jest droga sprawiedliwego, Ty ją prostujesz. Pan mówi: „Ja jestem drogą, prawdą i żywotem wiecznym. Nikt nie może przyjść do Ojca, jak tylko przeze Mnie”.

Niech Bóg będzie z tobą, bracie i siostro. Dostałeś, dostałaś wiarę. Nie zmarnuj tego. Wiara sięga aż tam, wiara sięga do miejsca wiecznej chwały, wiara sięga do Bożych obietnic, wiara sięga do dnia przyjścia Pana Jezusa Chrystusa, i wiara pomaga nam patrzeć na Chrystusa, Sprawcę i Dokończyciela wiary, aby w ten sposób poddawać się oczyszczaniu, aż On wróci, a wróci na pewno. Dzień Jego powrotu zbliża się, znaki mówią: Pan jest coraz bliżej. Przygotowujmy się oblubienico. Oblubienica musi być piękna, musi mieć czyste, białe szaty, czyste serca, czyste umysły, wszystko czyste. Przygotowujmy się. Niech Pan będzie uwielbiony. Niech Jego praca i Jego działanie w tobie i we Mnie pozwoli nam wiecznie radować się przed obliczem Ojca, w domu Ojca. Amen.